~*~
Obudziłam się w ramionach Harrego, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jego włosy były niedbale ułożone, a policzki nabrały różowego koloru. Wyglądał tak uroczo i niewinnie. Pomału ściągnęłam jego rękę z mojego brzucha by go tylko nie obudzić. Miałam plan zrobienia dobrego śniadania, którego nam tak brakowało. Gdy stałam już na swoich nogach, popatrzyłam ostatni raz na smacznie śpiącego chłopaka, po czym pokuśtykałam w stronę kuchni by przyrządzić smaczne śniadanie dla nas.
~*~
- Świetnie. - Szepnęłam pod nosem gdy zauważyłam że w lodówce nie ma nic innego oprócz cebuli. - Cebuli, kurwa..
Muszę iść do sklepu, który jest jakieś dziesięć minut drogi stąd. W końcu przyda mi się spacerek, noga w cale mnie już nie boli.
Ubrałam się w czarny koronkowy za duży sweter, który sięga mi przed kolano. Idealny, nie podrażnia mi rany, a równocześnie jest ciepły. Do tego swetra dobrałam jeszcze brązowe kozaki przed kolano. Włosy zaczesałam w wysokiego niedbałego koka, a oczy pomalowałam czarnym tuszem. Weszłam po cichu do pokoju po portfel. Chłopak spał twardo w tej samej pozycji, w której go zostawiłam. Musiałam się pośpieszyć jeżeli chcę zrobić śniadanie w odpowiedniej dla tego posiłku porze.
~*~
Powoli zamknęłam za sobą drzwi by nie obudzić marudy. Po czym powolnym chodem ruszyłam w stronę miejscowego sklepiku, który idealnie zapewni moje potrzeby. Była ładna wiosenna pogoda w Londynie to rzadki widok. Po chwili byłam już w sklepie, wzięłam metalowy koszyk i ruszył w głąb sklepu. Przechodziłam pomiędzy regałami, wkładając do koszyka odpowiednie produkty. Nagle poczułam czyjąś rękę na moich plecach, moje serce się chyba zatrzymało. Pomału odwróciłam się i od razu odetchnęłam z ulgą. Przede mną stała uśmiechnięta Paulin. Brunetka rzuciła mi się na szyje.
- Myślałam że nie żyjesz. - Szepnęła mi do ucha.
- Czemu tak myślałaś? - Zdziwiłam się, czemu ..
- Nie dawałaś żadnego znaku życia. W szkole chodzą plotki że uciekłaś bo tak bardzo się bałaś Harrego.
- Co!? Świetnie bo właśnie leży u mnie w łóżku. - Odpowiedziałam bez zastanowienia, brunetce od razu się rozszerzyły oczy, a z ust wydobył się jęk.
- CO??
- Przepraszam, nie tak miało to brzmieć. Miałam wypadek, a Harry jako mój przyjaciel mi pomaga.. - Dziewczyna mi przerwała, tak tego nie lubię jak ktoś wchodzi mi w zdanie.
- Przyjaciel ? Wypadek ? Okey. - Paulin uśmiechnęła się chytrze i puściła mi oko.
- No tak jesteśmy przyjaciółmi. No wiesz przyjaźń damsko-męska istnieje. Chociaż nie kumplujemy się ... - Dziewczyna od razu uniosła brwi.
- Zapraszam Cię na kawę, nie daleko jest kawiarnia.
- Hmm.. Nie wiem. - Wahałam się gdyż Harry mógł się już obudzić, a ja nie wzięłam telefonu.
- No nie daj się prosić. Nasze ostatnie jak iż pierwsze spotkanie zostało przerwane gdy twój "przyjaciel" wyniósł Cię z lekcji, a wszyscy się go tak boj.. - Dziewczyna przerwała, zatykając usta.
- Wiem wszystko. To co było kiedyś mnie nie obchodzi. - Dziewczyna nie mogła uwierzyć w moje słowa. Po chwili jej uśmiech wrócił na swoje miejsce.
- No to idziemy? Ja stawiam. - Przekonywała mnie, a ja już nie mogłam jej odmówić.
- No dobrze, ale mogę zadzwonić z twojego telefonu?
- No jasne! - Dała mi swój niebieski telefon. I gdy już miałam wykręcać numer to ...
- Hmm.. Paulin.. - Odezwałam się nie pewnie. - Nie masz czasem numeru do tego pana?
- Niestety nie. Mało osób ma jego numer. Albo w ogóle nie liczni.. - Powiedziała ze smutkiem. Zrobiłam skwaszoną minę i wystukałam swój numer. Może usłyszy.
W głośniku rozbrzmiewały sygnały. . .
- Kurczę nie odbiera. - Oznajmiłam, oddając jej telefon.
- Przecież nic się nie stanie mu jak Cię godzinę nie będzie, później Cię odwiozę.
- No dobrze. - Zgodziłam się, ponieważ ona jest naprawdę świetna. Taka pogodna, zawsze uśmiechnięta. Chcę się zmienić na taką szczęśliwą osobę jak ona.
~*~
Siedzieliśmy przy oknie w małej przytulnej kawiarence. Była naprawdę urocza. Paulin jest świetną osobą i nie miałyśmy problemów z dogadaniem się. Nie nudziliśmy się w swoim towarzystwie, cały czas mieliśmy nowe tematy. Mój wzrok przeniósł się na ścianę gdzie wisiał okrągły czarny zegar.
- Paulin chyba się zasiedziałam. - Oznajmiłam koleżankę. Ewidentnie się zasiedziałam, dopiero teraz zauważyłam że minęły już dwie godziny od przyjścia.
Niebieski telefon który leżał na okrągłym drewnianym stoliku zaczął wibrować. Pazza przyłożyła do ucha telefon, a jej mina z wesołej przeobraziła się w smutną. Wyglądała jakby miała się rozpłakać.
- Coś się stało? - Zapytałam niepewnie. Brązowowłosa wstała szybko z krzesła po czym chwyciła torebkę i wybiegła z kawiarni zostawiając mnie samą skołowaną. Rzuciłam pieniądze na stół płacąc za mnie i uciekinierkę. Nie byłam na nią zła, raczej bałam się że coś się stało. Wyszłam z kawiarni, nie wiedziałam gdzie się kierować. Słońce niestety schowało się za szarymi chmurami, a powietrze stało się chłodniejsze. Po drugiej stronie znajdował się park, postanowiłam że przejdę się po nieznanym terenie. Chodziłam w okół jeziora, gdzie beztrosko pływały białe łabędzie. Zachwycałam się spokojem i ciszą, której mi brakowało.
Odnalazłam ławkę, która była w miarę czysta więc postanowiłam usiąść na niej, gdyż noga zaczynała dawać siwe znaki. Siedząc rozmyślałam o dzisiejszych wydarzeniach. - No pięknie, jesteś taka głupia że zostawiłaś w samochodzie Paulin zakupy, więc teraz jesteś zagubiona i bez jedzenia.. - Mówiłam sama do siebie. Zamknęłam oczy odchylając głowę w tył. - Mam dziś zamiar się zrelaksować! - Powiedziałam sama do siebie. Moje oczy się szeroko otworzyły na dotyk czyichś rąk na moich barkach. - Witam księżniczko! - Odezwał się swoim zachrypniętym głosem, a po moim ciele rozszedł się nie przyjemny dreszcz. No chyba lepszego dnia nie mogłam sobie wyobrazić.
================================================
NUDNY WIEM ! ALE W NASTĘPNYM BĘDZIE SIĘ DZIAŁO :) OJ BĘDZIE!
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANI :)
ZAPRASZAM DO BLOGA HELL~NEELA :*
GRATULUJE! twój blog został nominowany do Liebster Award! więcej informacji tutaj http://lifenotdiee.blogspot.com/2014/03/libster-award.html pozdrawiam i życze weny ^^
OdpowiedzUsuńPS; rozdział boski <3