piątek, 21 marca 2014

XI. WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ UKŁADAĆ.. CHYBA!

- Kocham Cię, Jull.- Boże!? Że co? Ale czy ja go kocham? Tyle pytań, a ja nic nie wiedziałam. Przeżyłam szok.
- CO!?- Wydusiłam z siebie.


Nastała cisza. Nie mogę w to uwierzyć. Przecież nie znamy się długo, no ale chyba miłość nie liczy czasu. Nagle Harry znalazł się koło nas w błyskawicznym tępię. Chwycił mnie za rękę, którą nawet nie miałam siły wyciągnąć z jego mocnego uścisku.
- Masz godzinę żeby się stąd wynieść. Nie wracaj! A jeśli Cię kiedyś jeszcze zobaczę, uwierz nie będę się z tobą patyczkował.- Nagle Harry delikatnie uniósł mnie w górę i szybkim krokiem skierował się do auta. Nie mogę nic z siebie wydusić, zatkało mnie po prostu! Hazz jedną ręką otworzył drzwi, po czym najdelikatniej jak mógł usadził mnie na wygodnym fotelu, po czym pochylił się nade mną i zapiął pas. Jego zapach był tak cudowny nie do opisania, ale kiedy się odsunął na mojej twarzy powstał grymas. 

Kiedy on wsiadał na miejsce kierowcy, odwróciłam wzrok na chłopaka który przed chwilą wyznał mi miłość. Stał tam, a jego wzrok cały czas obserwował mnie. Straciłam go z oczy kiedy odjechaliśmy, nagle poczułam ból. Z oczu poleciały mi pierwsze łzy. 
- Przepraszam..- Odezwał się chłopak, który wpatrywał się tępo przed siebie.
- Za co? - Wydusiłam z siebie.
- Za to że prze ze mnie cierpisz, chciałem tylko byś..- Nagle zatrzymał samochód z piskiem opon i popatrzył na mnie, na jego policzku pojawiły się pierwsze łzy.- Chciałby byś była moja.
- Harry ja nie jestem jakąś zabawką..
- Kurwa, nie uważam Cię za zabawkę!- Przerwał mi.- Nie wiem jakim cudem, ale po raz pierwszy się zakochałem.. W tobie.
Nie wiem co się ze mną dzieje. Po raz pierwszy płacze, kurwa. Patrz do czego mnie doprowadzasz. Teraz wiem że mam uczucia.- Mówił, a ja wiem że wszystko co mówi to szczera prawda. Czuje to. Jest taki kochany, słodki.
- Hazzz...- Przeciągałam .
- Nie Jull, wiem że nigdy nic pomiędzy nami nie będzie. Ale wiedz że to serce należy do ciebie. Zawiozę Cię do szpitala i odejdę.
- NIE!- Krzyknęłam, nie wiem czemu ale nie chce by odszedł! Nie chcę. Harry popatrzył na mnie nie zrozumiale, trochę zszokowany.
- Nie co?
- Nie zostawiaj mnie..- Szepnęłam, po czym opanowała mnie ciemność.


Pomału otworzyłam zaspane oczy, leżałam w białej sali. Nie byłam u siebie. Gdzie ja do cholery jestem? Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej ręce. Gdy nasze spojrzenia się spotkały poczułam motylki w brzuchu. Siedział tam, wyglądał na zmęczonego, smutnego.. 
Lekko się uśmiechnęłam do chłopaka z zielonymi oczami.
- Hej słońce. - Jego ochrypły głos rozniósł się po pomieszczeniu.
- Hej..- Spojrzałam na nasze splecione palce.
- Przepraszam..- Zabrał rękę z mojej, poczułam wtedy pustkę.
- Nic nie szkodzi. - Wyszeptałam.
- Zawołam lekarza.- Było tak nie zręcznie.
- Harry, poczekaj.- Chłopak od razu przysiadł z powrotem na swoje krzesło czekając na wyrok. Wiem że to jest impulsywna decyzja.
- Możemy.. Zacząć od początku? - Chłopak od razu się uśmiechnął, po raz pierwszy zobaczyłam dołeczki w jego policzkach. Ciesze się że dałam mu drugą szansę.
- Cześć, jestem Harry Styles.- Wyciągnął rękę moją stronę. 
- Juliette Parker, dla przyjaciół Julii.- Podałam dłoń. Uśmiechnęłam się gdy Harry ucałował moją dłoń. 
- Juliette, skąd przyjeżdżasz do tego pięknego miasta?
- Julii. Z Los Angeles. - Poprawiam chłopaka.
- Jesteśmy przyjaciółmi?  - Pyta chłopak z niedowierzaniem.
- Na to wygląda Haziu. - Klepałam chłopaka.
- Jull, chciałbym cię przep...- Przerwałam mu.
- Harry, zapominamy o wszystkim. Nie obchodzą mnie wszystkie błędy które popełniliśmy przed naszym nowym etapem. Rozumiesz? - Chłopak był w niebo wzięty. Dałam mu właśnie szanse od zaczęcia nowego życia, nowej opinii u mnie.

Nagle nasz konwersacje przerwał lekarz, który wleciał do sali jak torpeda.
- Witam Juliet.  Jak się czujesz? - Zapytał poważnym głosem.
- Chyba dobrze..- Odpowiedziałam nieśmiało. 
- Powiedz mi jak często dochodzi u ciebie do takich omdleń? - Lekarz patrzył mi prosto w oczy.
- Parę razy, ale dobrze się czuje.
- U młodych kobiet bardzo częste omdlenia są spowodowane ciążą.- Czy on chciał mi powiedzieć że jestem w ciąży !?
- Nie, nie możliwe. - Od razu odpowiedziałam twardym tonem.- Mój chłopak nie żyje już rok. Więc jak bym była w ciąży to bym już dawno urodziła. - Dodałam.
- Dobrze, zostaniesz jeszcze na noc na obserwacje i wypuścimy do domu. - Lekarz wyszedł. 
 Po między mną i Harrym panowała niezręczna cisza. Teraz dałam sobie mentalnego plaskacza w twarz. Boże, po co ja powiedziałam to.
- Twój chłopak nie żyje?- Nie, nie.. Nie jest to pora na otworzenie się.
- Tak, mój pierwszy i ostatni chłopak nie żyje. Ale możemy o tym nie rozmawiać? - Mówiąc to czułam jak do oczu cisnął się łzy, ale ich nie uwolniłam.
- Dobrze.


Obudziłam się w środku nocy. Harry był tu ze mną cały czas, nie opuszczał mnie nawet na krok. Spał tak słodko. Jego głowa była na łóżku szpitalnym bo mu na to pozwoliłam, a reszta ciała była w pozycji siedzącej. Pewnie mu nie wygodnie...
Zaskoczył mnie, jest naprawdę świetnym chłopakiem. Dzisiejszego wieczoru tak mnie rozbawił, że śmiałam się jak opętana. Nie byłam taka szczęśliwa od tamtego wydarzenia.. Stev zjawił się u mnie zaraz po wiadomości Harrego. Okazało się że dziś z rana musi wyjechać do NY, gdyż Derek przepisał na niego klub. Byłam zaskoczona hojnością Dereka. Najpierw się wahał czy wyjechać, lecz po długim namawianiu zgodził się. Dobrze że Hazz mi pomógł. Obiecał mojemu bratu że codziennie będzie mnie odwoził do szkoły i że sprawdzać.

Obudziłam się pod wpływem czyjeś ręki, która mnie głaskała po policzku.

Przywitało mnie śniadanie do łóżka, jak i uśmiechnięty Harry.
- Dziś wychodzisz, więcej szybko zjadaj i ubieraj się.- Powiedział podekscytowany chłopak. 
- A ty?
- Co ja?
- Nie jesz? - Spytałam się zmartwiona stanem chłopaka. Widać było że się nie wyspał.
- Nie jest głodny.- Odrzekł siadając koło mnie.
- To jak ty nie jesz to ja też!- Zaczęłam się z nim droczyć.
- Julii, nie drocz się ze mną. Nie jestem głodny!- Zaczął denerwować się.
- Ja też ! - Odrzekłam, stawiając tace z jedzeniem na szafkę.
Patrzył na mnie spod byka, po chwili zaskoczył mnie gdyż chwycił jednego pączka i przystawił mi go do twarz.- Gryź.- Powiedział.
- A ty?
- Gryź! - Powtórzył, po czym posłuchałam się i wzięłam kęsa. Moje oczy się rozszerzył kiedy ugryzł tego samego pączka. Zaśmiał się.
- Przeszkadza Ci to?- Zapytał przez śmiech.
- Nie.. Bardzo mi się podoba nowy sposób jedzenia. - Uśmiechnęłam się do chłopaka po czym ugryzłam jeszcze raz pączka, którego przystawił mi do ust.


*Parę godzin później w domu*
Nareszcie leże w swoim łóżku. - Kocham Cię!- Wykrzyczałam, zapominając że Harry jest w kuchni. Nagle do pokoju wszedł rozbawiony chłopak.
- Wiem!- Odpowiedział z nonszalanckim uśmiechem. Położył się koło mnie, po czym jego ręce zaczęły głaskać mój brzuch. Lubiłam to.
- To nie było do ciebie, tylko do mojego łóżka!- Zaczęłam się śmiać w niebo głosy gdy Harry po tych słowach  mnie zaczął łaskotać.
- Na pewno? - Przestał na chwile, patrząc mi się w oczy.
- Oczyw..- Moja wypowiedz została przerwana pocałunkiem, teraz wiem że chce tylko go całować.


==============================================

MRAU KOCIAKI!
JAK MYŚLICIE CZY BĘDĄ RAZEM?
CZY JULII SIĘ PRZYZNA ŻE GO KOCHA?

~RORY

BUZIAKI DLA WSZYSTKICH LUDZI KTÓRZY CZYTAJĄ!
<<ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA>>

WIEM JESTEM CHAMSKA, LECZ POTRZEBUJE MOTYWACJI.. WIĘC..

3
KOMENTARZE= NASTĘPNY ROZDZIAŁ!