czwartek, 27 marca 2014

XIII. YEP! WSZYSTKO WRACA DO NORMY!

- Zayn! - Syknęłam utwierdzając się że to nie sen. - Czego !? 
- No nie ładnie księżniczko uciekać Stylesowi z łóżka, oj nie ładnie. - Mówił do mnie z rozbawieniem. Szybko wstałam z ławki i stanęłam przodem do chłopaka.
- No wiesz przynajmniej on ma kogoś w łóżku, a ty co !? Misia? - Zaczęłam pyskować do chłopaka, jego twarz diametralnie się zmieniła z wesołej na wściekłą. Podszedł do mnie owijając swoje ręce wokół mojej taili. - Możesz wsiąść te łapska? - Usłyszałam zza pleców. Był to wściekły Harry, nie widziałam jego oczu, ale wiedziałam że kipi z wściekłości. 
- Styles, słońce właśnie ją znalazłem. Siedziała tu bezbronna, sama. Powinieneś ją pilnować. Nie może sama się pałętać po niebezpiecznej okolicy. - Zayn wciąż mnie trzymając odpowiedział chłopakowi.
- Puść ją. - Powiedział spokojny lecz poważnym głosem. Zobaczyłam w oczach mulata zobaczyłam, strach?
Chłopak szybką wziął swoje łapska i odszedł w nieznaną mi drogę. Nie wiedziałam czego się spodziewać po chłopaku. Odwróciłam się nie pewnie, a chłopak podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. - Myślałam że zaczniesz się na mnie wydzierać. - Szepnęłam w jego ucho. 
- Później. Tak się martwiłem o ciebie. Nie wybaczyłbym sobie jak by Ci coś się stało. - Usłyszałam smutny zachrypnięty głos.
Odsunął się lekko ode mnie by mieć moją twarz przed oczami.
- Czemu wyszłaś? I to jeszcze w takim stanie? - Chłopak zadawał pytania.
- Wyszłam bo w lodówce nie było nic innego oprócz cebuli, rozumiesz? Jednej głupiej cebuli.  - Harry zaczął się śmiać na moją odpowiedz. - Nie śmiej się. - Zrobiłam smutną minę. - Chciałam zrobić dobre śniadanie dla nas. - Przytulił mnie do siebie w ramach pocieszenia. 
- Uwielbiam Cię. Jesteś najlepsza! Tylko ty mogłaś iść do sklepu na zakupy, po czym się zgubić w parku. - Tak, tak nie chcę mu mówić nawet o tym że zrobiłam zakupy tylko Paula uciekła razem z nimi. 
- Chodź bo zimno się robi. - Oznajmił Hazz, a ja właśnie teraz poczułam że naprawdę robiło się zimno. Przytulił się do mnie po czym skierowaliśmy się do domu.

~*~

"Tydzień później"

- Widzisz wszystko się zagoiło. - Harry przejechał palcami po ohydnej różowej bliźnie.
- Nie wszystko. Zostało to coś. - Skrzywiłam się, po czym strzepnęłam jego dłoń z mojej nogi. Przez ten tydzień nie opuszczał mnie na krok. Stev, nawet się nie pokazał napisał tylko sms że musiał wyjechać i nie długo wróci, póki co mam Harrego. Bardzo mnie to irytowało bo to on miał być przy mnie, strasznie się zmienił nie był już tym dawnym moim nad opiekuńczym braciszkiem. Za to bardzo się zbliżyłam z Harrym, przez cały czas nie próbował mnie zbajerować, ale denerwowało mnie to że przeze mnie opuszcza szkołę, zaniedbuje przyjaciół. Przy nim czuję się dobrze. Nasze wieczorne użalanie się, oglądanie filmów i wspólne przygotowania obiadów. Było tak zabawnie, nie do opisania.
- Ziemia do Julii! - Zamachał mi przed oczami dłońmi wyrywając z zamyśleń.
- No już jestem obecna. - Również mu zamachał przed oczami, po czym usłyszałam jego śmiech.
- Muszę jechać do domu. - Oznajmił, oczekując na moją reakcje.
- Jechać? Głuptasie, iść przecież mieszkasz obok. - Dałam mu kuksańca po czym zaczęłam chichotać. 
- Nie Julii, jechać. - Powiedział poważnym tonem.
- Co? - Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie mieszkam tu, mieszkam po drugiej stronie miasta. I z okazji że dziś jest sobota, chłopaki jak co tydzień organizują imprezę. Obiecałem że tam będę. - Okey, szkoda że mi nie powiedział wcześniej.
- Zaraz, zaraz.. To kto tu mieszka!? - Popatrzyła zszokowana na Hazza, który nie wiedział co powiedzieć. - U kogo ja do cholery byłam? 
- U sąsiadów? - Odpowiedział, a zarazem zapytał.
- Dobra skończmy ten temat.
- Huh.. - Wypuścił głośno powietrze.
- Idź już. - Odwróciłam się tyłem do chłopaka, po czym skierowałam się do drzwi otwierając je.
- Jesteś zła? 
- Nie. 
- To czemu się tak zachowujesz? - Popatrzył mi się w oczy oczekując odpowiedzi. Sama nie wiem czemu się tak zachowuje.
- Jeśli nie chcesz bym zostawił Cię zostanę! 
- Nie! Chcę byś poszedł! Tylko.. Nie wiem co się dzieje z Stevem. - Skłamałam. Chwycił moją twarz w swoje dłonie. 
- Nie martw się! Jeśli będziesz potrzebowała mojej pomocy, albo po prostu będziesz czegoś chciała, DZWOŃ! Dobrze? 
- Jesteś najlepszym przyjacielem ever! - Musnął mój policzek, po czym już go nie było.
Od jego wyjścia minęła dobra godzina, a je leżałam na łóżku patrząc się w biały sufit. - Tak, tak nareszcie sama.. Bożee, kogo ty chcesz okłamać. - Zaczęłam mówić sama do siebie.
Usłyszałam że ktoś dobija się do drzwi, leniwie zeszłam z łóżka po czym skierowałam się w stronę drzwi.
- Taak? - Otworzyłam mahoniowe drzwi, moim oczom ukazały się dwie dziewczyny ubrane w stroje imprezowe. - Paulin i Caroline, co wy tu robicie?
- Hej, zabieramy Cię na imprezę ! - Wykrzyknęła Caroline. - Postanowiliśmy byś się zapoznała ze swoją szkołą. 
- Nie dzięki, nie chcę zostać kolejny raz sama. - Popatrzyłam się na Paulin.
- Przepraszam Cię za to ! Naprawdę. - Powiedziała błagalnym tonem brunetka. Jest tak przekonująca. 
- No dobra, mam ochotę na ostrą zabawę! - Wpuściłam je. Usłyszała szczęśliwy pisk dziewczyn po czym wbiegły do domu na swoich obcasach. -Tam jest mój pokój i bądźcie łaskawe dla moich ubrań. - Wskazał białe drzwi. 

"Dwie godziny później"

- WOW! - Tyle udało mi się wypowiedzieć kiedy zobaczyłam końcowy efekt w lustrze.

Na początku byłam przeciw tej sukience, ale po namowach i obietnicach że będę świetnie wyglądać, zgodziłam się. I co ? Miały rację ! - Spisałyśmy się! - Usłyszałam pisk zadowolenia dziewczyn. 
- Dobra chodźmy, bo impreza już trwa. A ja chcę się napić. - Wszystkie skierowałyśmy się do wyjścia, potem do samochodu Caroline. Miałam świetny humor na imprezowanie, tylko smutno mi się robiło że Harry nie pomyślał że w ogóle chciałam iść.
Dotarcie na miejsce zajęło nam jakieś trzydzieści minut. Oczywiście w samochodzie już był imprezowy nastrój. Śpiewałyśmy i tańczyłyśmy na siedząco. Kiedy wyjrzałam za szybę zobaczyłam.. Ogromny dom, wille. Pełno samochodów, ścigaczy i ludzi. 



Gdy wszystkie wyszłyśmy z auta, podszedł do nas jakiś wysoki przystojny chłopak. 
- Witam dziewczyny. Dziś bawimy się na całego?
- TAK! - Wykrzyknęły dziewczyny.
- A ty kim jesteś? - Uśmiechnął się do mnie.
- To jest Julii, jest nowa i nie ruszaj jej jest Stylesa! Rozumiesz Isaac!- Oznajmiła blondynka.
- Przesadzasz, tylko się przyjaźnimy ! - Odwzajemniłam uśmiech.
- NO TO NA CO CZEKAMY IDZIEMY SIĘ BAWIĆ! - Krzyknął Isaac. Po czym cały tłum zgromadzony przed domem zaczął wiwatować.
Chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia. 
======================================

OJOJOJO ! CO SIĘ BĘDZIE DZIAŁO DALEJ ! :DDD BOŻE NIE SPODZIEWACIE SIĘ! 

NIE ŚPIMY, LECIMY ! ♥