sobota, 29 marca 2014

Zapraszam!

CHCIAŁAM Z CAŁEGO SERCA WAS ZAPROSIĆ NA NOWEGO FANFICTIONA (III) MOJEGO AUTORSTWA. OCZYWIŚCIE NIE BĘDĘ TEGO ZANIEDBYWAĆ BO WSZYSTKIE MOJE FF KOCHAM JAK DZIECI. TEN NAJNOWSZY BĘDZIE PROWADZONY INNĄ TECHNIKĄ JEŚLI CHCECIE SIĘ PRZEKONAĆ JAKĄ ZAPRASZAM:

Samotność nie boli, prawda?

XV. Obiecuje!

Przebudziłam się gdy na stoliku koło łóżka zaczął wibrować mój telefon. Nie miałam siły się podnieść wszystko mnie bolało, ale czekaj, czekaj! STOP! - Kurwa! - Zerwałam się na równe nogi jak poparzona, nie byłam u siebie. Popatrzyłam na łóżko z którego przed chwilą w  szybkim tępię wstałam. Moje serce się zatrzymało gdy na łóżku zobaczyłam Isaaca, który był zaplątany w pościel. Głośno przełknęłam ślinę. Podeszłam do łóżka i powolnym ruchem uniosłam pościel. - Kurwa, kurwa, kurwa.. - Klnęłam pod nosem gdy zobaczyłam że chłopak był goły. Zamknęłam mocno oczy, modląc się że to sen. Co się stało ubiegłej nocy!? Do cholery czemu nic nie pamiętam!? Spojrzałam na siebie, byłam jedynie w bieliźnie. No pięknie po prostu cudownie. Chwyciłam swoją sukienkę, która leżała na podłodze. Szybko ją na siebie ubrałam, biorąc jeszcze telefon poszukiwałam swoich butów. - No kurwa nie ma! - Zauważyłam że nad używam słowo  " kurwa ". Nie ma moich butów nawet pod łóżkiem. Okey, weź głęboki oddech i pierdol buty. Po cichu otworzyłam drzwi, gdy byłam już bezpiecznie na korytarzu. Odebrałam wibrujący telefon. Ktoś pilnie musiał się ze mną skontaktować bo dzwonił już chyba z czwarty raz. Przyłożyłam do ucha telefon nie patrząc kto się chcę ze mną skontaktować.

 
- Tak? - Powiedziałam zaspanym głosem.
- Julii, gdzie ty do cholery jesteś!? - Usłyszałam wściekły głos brata. 
- Serio !? Mnie się pytasz gdzie jestem? To ty do jasnej cholery wyjeżdżasz i powiadamiasz mnie tylko sms`em. - Uniosłam swój głos.
- Dobra nie ważne. Za ile będziesz? - Wow, szybko zmienia temat.
- Jak będę to będę..- Tak na serio nawet nie wiem gdzie jestem.
- Nie takim tonem! Gdzie jesteś przyjadę po ciebie. 
- Nie trzeba. Muszę już kończyć! Cześć. - Rozłączyłam się zanim zdążył coś powiedzieć.  

Nagle jedne z brązowych drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się nie kto inny jak Harry. Zaspany, stanął jak wryty patrząc na mnie. ~Dziewczyna w jego koszuli, on w łóżku, może trójkącik? ~ No świetnie wspomnienie o tym incydencie zostało ale o reszcie wieczoru nawet nie było śladu. Proszę może na odwrót?
- Cześć.. - Usłyszałam jego zachrypnięty głos. - Chciałem Cię przepr.. - Przerwałam mu.
- Nie ważne, możesz zawieść mnie do domu? - Zmieniłam temat, nie chcę słuchać jak on to się zabawiała z tą dziewczyną..
- Julii nie chciałem Cię zranić.. 
- Harry, kurwa, my się tylko przyjaźnimy ! Mam to serdecznie w dupie ile lasek tego wieczoru prze ruchałeś! Odwieziesz mnie czy mam wezwać taksówkę? 
- Odwiozę, poczekaj ubiorę się tylko.

~*~
W samochodzie panowała grobowa cisza, gdy byliśmy już pod moim domem wybiegłam bez pożegnania. Naprawdę gówno mnie to obchodzi z kim się przespał Harry, bardziej się martwiłam o siebie. Co się u licha działo potem!?
- Jestem już! - Krzyknęłam na wejściu. Przede mną stanął Stev, ale nie wyglądał tak jak zawsze. 
- Co Ci się kurwa stało!? - Podeszłam do brata bliżej i ujełam jego brodę w dłoń po czym oglądałam obrażenia na jego twarzy. - Kto Cię pobił? - Nie dawałam za wygraną. - STEV, JAPIERDOLE ODEZWIJ SIĘ!
- Nic się nie stało. - Wydusił po paru minutowej ciszy. Chciało mi się płakać, jak on wygląda...
- Musimy wyjechać. 
- Co ? Gdzie? A szkoła .. 
- Musimy wrócić do Los Angeles. Muszę tam załatwić parę spraw nie możemy tu zostać.. 
- Oo nie ! Ja tam nie wrócę zostaje! - Uniosłam swój ton, nie dość że moja głowa pulsowała od bólu..
- Wiem nie zmuszę Cię byś wyjechała. Masz dwa wyjścia do wybrania.
- Słucham! - Za żadne skarby nie chciałam tam wracać..
- Jedziesz ze mną albo przez moją nie obecność przypilnuje Cię brat Dereka. - Uniosłam swoje brwi, wow, nie wiedziałam że ma brata. 
- Tak ma. To ? - Czekał na odpowiedz .
- Zostaje Stev, nie chcę tam wracać. Więc nie każ mi tego robić.
- Spakuj się, za dwadzieścia minut musimy wyjść. - Jak zawsze na ostatnią chwilę mnie o tak ważnych sprawach powiadamia.

Pobiegłam do pokoju i zaczęłam wszystko z półek wywalać do sportowej torby. Kiedy niby wszystko już miałam, ostatni raz spojrzałam na pokój po czym go opuściłam. 
- Na wszelki wypadek jakbyś czegoś zapomniała zostawiam Ci klucz. 
- Bez sensu jak bym nie mogła zostać tu! - Wyrwało mi się.
- Nie możesz, nie mogę Ci nic powiedzieć ale nie jesteś tu bezpieczna. Jesteś już całkowicie gotowa ? - Nie jestem tu bezpieczna!? W co on się kurwa wpakował..
- Yhm.. - Potwierdziłam.

~*~

Drzwi willi Dereka się otworzyły, a w nich stanął zaspany chłopak. Moje oczy nie mogły uwirzyć w to co właśnie widziały. Przede mną stał ubrany do połowy Isaac. Przełkłam głośno śline, po czym przypomniałam sobie jego widok z ranka.
- Dzięki Isaac że się nią zaopiekujesz. - Stev odezwał się do Isaaca, który tak samo stał zszokowany.
- Nie ma za co stary. - Przybił z nim piątkę. 
- To jest Julii moja młodsza siostra, muszę wyjechać na trochę do LA, młody serio ratujesz mi życie. 
- Wejdziesz? - Zapytał chłopak lekko uchylając drzwi by mógł wejść. 
- Nie, nie zaraz mam samolot. Opiekuj się nią! 
- Oczywiście, będę ją strzegł jak oczka w głowie. - Puścił mi oczko, które tylko ja zobaczyłam.
Stev podszedł do mnie mocno przytulając. - Jak by się coś działo dzwoń! Zrozumiałaś? - Szepnął mi do ucha. 
- Tak.... - Wykrztusiłam, w moich oczach pojawiły się łzy. Nie chcę go stracić został mi tyko on..
- Nie wiem kiedy wrócę ale będę pisał. To nie potrwa długo, osiołku. - Nie cierpiałam jak tak mnie nazywał, a nazywał cały czas. 
Zaczął się oddalać oraz rozmywać, ale to sprawa moich łez, które pociekły kiedy mnie puścił. Kiedy stał już przy aucie pomachał mi.
- STEV! - Krzyknęłam kiedy już się zginał by wsiąść do auta, lecz na mój głos wyprostował się jak struna. Podbiegłam do niego i z całych sił się do niego przytuliłam. 
- Uważaj na siebie! Kocham Cię! - Mówiłam przez łzy. 
- Też Cię kocham, nie martw się. - Odsunął się lekko ode mnie i wytarł łzy, które aktualnie znajdowały się na moim policzku.
- Muszę już jechać osiołku. - Puściłam go i słabo się uśmiechnęłam. - Obiecaj że mnie nie zostawisz. - Szepnęłam żeby tylko on mnie usłyszał.
- Obiecuje! - Pocałował mnie w czoło, po czym wsiadł do swojego auta i się oddalił. Wytarłam łzy, które na nowo się pojawiły. 
- Chodź osiołku! - Obróciłam się w stronę Isaaca, który trząsł się ze śmiechu. 
- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz to cię wykastruje! - Wycedziłam przez zęby kiedy przechodziłam koło niego, wchodząc do domu.
- Żartowałaś, prawda? - Usłyszałam jego głos kiedy byłam już w salonie. - Prawda? - Coraz głośniej. 
- Hahaha, a chcesz się przekonać? - Zaczęłam się śmiać. 
Nic się tu nie zmieniło, było tak samo kiedy opuszczała te miejsce z Derekiem. Nagle poczułam jego dłoń na moim barku. 
- Jesteś głodna? - Zapytał troskliwie. 
- Nie, potrzebuje tylko prysznicu.. 
- Łazienka jest.. - Przerwałam mu. 
- Wiem gdzie jest . - Patrzył na mnie oczekując na odpowiedź skąd. - Była tu już. - Uśmiechnęłam się lekko. 
- Okeey.. - Przeciągnął. 
- Musimy porozmawiać na temat imprezy. - Musiałam się dowiedzieć jakim cudem znalazłam się razem z nim w łóżku. 
- Nooo... A co chcesz wiedzieć...Bo w sumie jeśli chcesz coś wiedzieć to Ci nie powiem bo sam nic nie pamiętam. Obudziłem się goły w łóżku i od razu wybiegłem stamtąd... 
- A wiesz kim była ta szczęściara? - Zapytałam się modląc by też nie pamiętał.
- Niestety nie.. - Zamyślił się. - A ty ?
- Co ja? - Moje serce stanęło.
- A ty pamiętasz coś? Jak wróciłaś do domu? 
- Aaa.. Nie wiem jak wróciłam do domu, ale obudziłam się w swoim łóżku. - Skłamałam oraz posłałam mu jeden ze sztucznych uśmiechów. 
Tak mi ulżyło że też nic nie pamięta. W sumie może w cale się z nim nie przespałam. Może przez przypadek położyłam się koło niego. Może... Dobra kogo chcę okłamać. Ale jest jakaś szansa że nic się nie stało. Może Caroline albo Paulin, będą coś wiedzieć. Muszę na chwilę o ty zapomnieć.