środa, 19 marca 2014

X. Nigdy się nie zatrzymuj!

*Derek POV*

 Siedziałem na jej łóżku czekając, aż wyjdzie z łazienki. Dość długo tam siedziała, więc postanowiłem sprawdzić czy jest wszystko w porządku. Zapukałem raz, nic.. Drugi, także nic.
Za trzecim zaczęłam krzyczeć.- Julii, otwórz te cholerne drzwi. Odezwij się, cokolwiek.- Nagle usłyszałem dźwięk przychodzącego sms`a. Gdy odczytałem treść, nie mogłem uwierzyć. 
*SMS*
ZAPRASZAM NA WYŚCIG! 
JULII VS. HARRY!!!
DRUGA SZANSA MOŻE SIĘ NIE POWTÓRZYĆ!
MIEJSCE TE SAME.



Wyważyłem drzwi, nie było jej tam. Ciesze się że Steva wezwali do klubu. Wzięłam szybko kluczyki od auta i wybiegłem z domu, myślami byłem przy niej. Gdyby się jej coś stało .. Nawet nie chce o tym myśleć. Próbowałem się do niej dodzwonić. - Kurwa, odbierz!- Wrzeszczałem do poczty głosowej. 

Byłem już w miejscu, w którym ma się odbyć wyścig. Wszędzie tłum, pełno ludzi. Znanych i nie znanych, ale kurwa gdzie jest Julii.
- Julii!- Zacząłem wołać.
Nagle usłyszałem odliczanie. Próbowałem się dostać do niej, lecz ludzie nie współpracowali. Nagle przedarłem się, a serce mi się zatrzymało. Odjechała z piskiem opon. - Kurwa, kurwa, kurwa!- Zacząłem krzyczeć, złość przeze mnie przemawiała. Byłem zły na siebie, że jej nie zatrzymałem. Nagle usłyszałem kpiący śmiech za moimi plecami, szybko się odwróciłem i popatrzyłem gniewnym wzrokiem na RH17.


   Podszedł do mnie Malik, widziałem że jest najebany w cztery dupy.
- Co, nie umiesz upilnować księżniczki? Hahaha- W tej chwili nie wytrzymałem coś we mnie pękło. Rzuciłem się na chłopaka, który po pierwszym ciosie się przewrócił. Wszyscy byli w szoku, chłopaki zaczęli mnie odciągać. Widziałem że mój były przyjaciel coś mówi do mnie. Stałem parę metrów od chłopaka z przeciętą wargą. Liam odezwał się ponownie do mnie gdy byliśmy sami.
- Stary uspokój się ! To nie jest nasza wina. Nie wiem co odbiło Harremu, ale ... Oszalał na jej punkcie.
- Zamknij się kurwa! Czemu pozwoliłeś jej wsiąść na ten pieprzony ścigacz. Nie rozumiesz że w jej stanie nie może prawidłowo manipulować tą maszyną!- Wrzeszczałem na byłego przyjaciela. Stał zszokowany, jakby nie wiedział o co chodzi.
- CO!? W jakim stanie! - Obudził się.- Derek, kurwa mów bo jeśli jej się coś stanie, to Harry nas zabije.
- Julii ma zszytą nogę. Rozwaliła dziś na pogrzebie. W dodatku co chwile traci przytomność..
- Na pogrzebie!?
- Tak.- Spuściłem głowę.- Tay i Amelka, nie żyje.- Po moim policzku popłynęła pojedyncza łza.
Chłopak się już nie odezwał tylko przełknął głośno ślinę i zaczął coś mówić do mikrofalówki. 
- Harry, kurwa przerwij wyścig! PRZERWIJ!


*Julii POV*

Wyprzedziłam go. Tak! Dobrze zostało jeszcze połowę trasy. Nagle usłyszałam - Harry, kurwa przerwij wyścig! PRZERWIJ!- Że co? KURWA! Przecież wygrywałam. - Julii zatrzymaj się!- nagle usłyszałam, posłuchałam Hazza i się zatrzymałam.
Zdjęłam kask i pomału zeszłam. Nagle zauważyłam ostro wkurzonego Harrego przy moim boku.- Co Ci się kurwa stało!?- Krzyknął wskazując na moje poplamione krwią spodnie .- Czułam jak mi rośnie gula w gardle. Nie mogłam nic wydusić z siebie.
- Julii! Do cholery...- Wziął głęboki oddech by się uspokoić.- Julii, powiedz mi co się stało w twoją nogę?
- Nic.- Szepnęłam.- Możemy kontynuować wyścig?
- Nie! Pokaż mi nogę.- Zażądał. 
- Nie. Będę.Się.Przed.Tobą.Rozbierać!- Wycedziłam każde słowo osobno, nabrałam dość dużej odwagi. 
Nagle Harry zerwał się w moją stronę, chcąc ściągnąć mi spodnie. Znów stałam przerażone, nie wiedziałam co robić.  
Nagle koło nas zatrzymało się auto Dereka, szybko wysiadł. Od razu rzuciłam mu się na szyje. Mocno mnie przytulił. Po chwili stałam sam. Derek rzucił się na Harrego. Zaczął okładać go pięściami.
- JESZCZE RAZ ŚMIECIU ZBLIŻYSZ SIĘ DO NIEJ, TO CI TEGO NIE DARUJE!- Wywrzeszczał Harremu w twarz.
- Derek! Zostaw go ! On nic nie wie !!!- Krzyczałam do chłopaka, ale nie słuchał mnie. Postanowiłam zaryzykować, zaczęła ciągnąć chłopaka za kurtkę, ale Derek wpadł w szał. Popchnął mnie po czym upadłam, Harry momentalnie się zerwał, po czym przewrócił chłopaka z łatwością na ziemie przystawiając mu pistolet do skroni...