wtorek, 18 marca 2014

IX. W.Y.Ś.C.I.G.- CZAS ZACZĄĆ!

-Nie, nie mogę tego tak zostawić!- Gwałtownie wstałam z ławki i zaczęłam biegnąć do chłopaka, który wsiadał do auta. 
- Derek, DEREK! KURWA, STÓJ!- Chłopak zatrzymał się i obrócił się do mnie. Gdy została mi ostatnia prosta, by dotrzeć do chłopaka oczywiście musiałam się potknąć i upaść. 
- Julii!- Zerwał się się chłopak biegnąc do mnie. 
- Przepraszam, taka ze mnie gapa..- Powiedziałam patrząc na moją nogę z której sączyła się czerwona ciecz.
- Nie przepraszaj gapo!- Chwycił mnie w objęcia. Wtuliłam się w niego i poczułam jego boski zapach. Po moich policzkach zaczęły spływać ciepłe słone łzy, mocząc mu czarną marynarkę.
Odsunął się ode mnie, po czym chwycił mnie za brodę bym spojrzała mu w oczy.
- Co się dzieje? Julii powiedz prawdę.- Mówił zmartwiony.
- Serio!? Pytasz co się dzieje! Najpierw straciłam . . . GO! Potem Tay i Amelke... Aaa, teraz ciebie!- Ledwo wypowiadałam słowa.
- Skarbie.. - Przytulił mnie mocno.- Nie tracisz mnie, jestem tu i nigdzie się nie wybieram.
- Ale.. Przecież mówiłeś przed chwilą że wyjeżdżasz.. Ja już nic nie rozumiem!
- Wyjeżdżam bo muszę.. Ale nigdzie się nie wybieram z tej planety. Przecież wrócę, mała.- Pocałował mnie we włosy.
- Na długo wyjeżdżasz? 
- Niee.. wiem. Ale przecież są telefony, internet. Nie bój się nie odpędzisz się ode mnie.- Patrzył mi w oczy.
- No mam nadzieje!- Szepnęłam mu do ucha. Gdy się odsunęłam zobaczyłam jego uśmiech. Ale za chwilę jego oczy powędrowały do mojej nogi i z jego twarzy znikł uśmiech.
- Julii, musimy jechać do szpitala..
- NIE!- Przerwałam mu. Od tamtego czasu boje się szpitali.
- Trzeba to zszyć fajtłapo.-Wskazał palcem na ranę.
- To tylko draśnięcie, NIC.MI.NIE.JEST!- Zacytowałam każde słowo osobno by zrozumiał przekaz.
- Julii, musimy i już chodź.- Był taki uparty, a rana coraz bardziej bolała. Ruszyłam pomału kuśtykając na zdrowej nodze.
Ale nagle sobie przypomniałam że ja tu przyjechałam moim pojazdem.
- Derek, ja jestem na motorze..- Jego twarz wyglądała jak zszokowana.
- CO!? W sukience?- Zapytał zdziwionym tonem.
- Taa, a czemu nie?
- Dobra wsiadaj, potem pośle brata po motor.
- Masz brata?
- Tak i wsiadaj, bo nie zdążę na samolot.- Co!? Nie może mnie już dziś zostawić .
- Derek... 
- Wsiadaj, natychmiast!- Podniósł głos, a ja grzecznie wsiadłam. 

Byliśmy już od pięciu minut w drodze, a ja myślę tylko o jednym, jak Dereka Blacka zatrzymać chociaż na noc? Uwielbiam go! Znamy się cztery ? Pięć? Dni. A ja nie wiem co do niego czuje. Wiecie co u mnie jest minusem.. To że łatwo staje się zauroczona, nie zakochana tylko zauroczona! Wiem jestem żałosna.
- Derek..
- Hmm..?- Bożę, co dalej? Myśl Julii, myśl.
- Co byś powiedział..- Serio w takiej chwili mi przerywasz!
- Jesteśmy!- Krzyknął.
Pomógł mi wyjść, po czym podniósł mnie jakbym nie ważyła nic. Boże.. Zobaczyłam swoją twarz w odbiciu szyby, wyglądam jak .. Gówno? To chyba dobre określenie.
- Poczekaj tutaj.- Posadził mnie na jednym z wielu niebieskich plastikowych krzesełek. Byłam sama i czułam się nie komfortowo. Widziałam jak Derek się o coś wykłóca z pielęgniarką. Więc postanowiłam się udać do nich, a bardziej do czołgać. Nagle wstałam i.. Ciemność. Nicość. Poczułam mocny ból z tyłu głowy.


Z ledwością otworzyłam oczy, widziałam zamazaną postać siedzącą na krześle. Ostrość mi się poprawiła i zobaczyłam Dereka. - Gdzie jestem?-Zapytałam zaspanym głosem.
- W domu. Musisz odpoczywać..
- Która godzina?- Zapytałam  znienacka.
- Za dziesięć dziesiąta. Śpij..
- Co !?- Krzyknęłam nagle szybko wstając, lecz po chwili upadłam na łóżko.
- Musisz leżeć, bo Ci szwy popękają!
- Nie mogę, muszę iść!- Wstałam powoli kierując się do szafy.. Byłam w majtkach i bokserce.. Od razu zakryłam się szlafrokiem.
- Gdzie są moje ubrania i kto mnie przebierał!?- Zapytałam się nieźle wkurzona.
- Pielęgniarka. Gdzie musisz iść?
- Nie ważne.- Spławiłam go, nie chcę by wiedział. Wyciągnęłam z szafy szary dres który był wygodny, dopasowany i bejsbolówkę czerwoną.
Od razu pokuśtykałam do łazienki. Derek chciał mnie zatrzymać lecz zamknęłam mu drzwi przed nosem.

No nawet nie jest tak źle. Byłam już przebrana, spięłam jeszcze włosy w kitę i pomalowałam rzęsy. Nie jestem lalunią, która nakłada kilo tapety na twarz, lecz nie wyjdę bez pomalowanych rzęs. Spojrzałam na pralkę gdzie leżał mój telefon, w duchu skakałam z radości jak mała dziewczynka. Spojrzałam na godzinę.- O kurka!- była już 22:01. Nie chciałam się tłumaczyć chłopakom czemu muszę wyjść, więc wybrałam jako dobrą opcję wyjście przez okno. Było ciężko ale dałam radę, dzięki bogu łazienka była na parterze.

Dobra Harry już czekał na mnie przed domem, mam nadzieje że Stev lub Derek go nie zobaczyli. Otworzyłam drzwi od czarnego pojazdu i wdrapałam się na siedzenie, trudem nie przeklinając z bólu. Wiem że to głupie w takim stanie się ścigać, ale zrozumcie mnie muszę się od niego odwalić za nim zakocham się w tych zielonych oczach. Boże ! Co ja właśnie pomyślałam !?
Harry odwrócił twarz w moją stronę.
- Czemu wyszłaś z tyłu domu?- A czemu jeszcze nie jedziemy!?
- No bo..- Musiałam szybko jakieś kłamstwo wcisnąć.- Bo się drzwi zepsuły..- Harry mnie zmierzył.
- Okey, to jedziemy.- Mruknął odjeżdżając spod mojego domu.
- Eee... Harry?- Muszę się go zapytać jak chcę się ścigać bez maszyn. 
- Harry!- Powtórzyłam stanowczo, lecz mnie ignorował. Boże co za człowiek. 
- Skarbie ?-Powiedziałam niepewnie. Zobaczyłam wielki zwycięski uśmiech na jego twarzy.
- Tak łatwo Cię do czegoś zmusić, kocie. - Zaczerwieniłam się.
- Nie przyzwyczajaj się!- Fuknęłam z nutą złości.
- Oj nie masz na co się obrażać, ustaliliśmy przecież zasady. Dobrowolnie się zgodziłaś.- Mówiąc to położył swoją dłoń na mojej nodze. Syknęłam z bólu, od razu zabrał ją.- Co się stało? - Zapytał przejęty. Zignorowałam jego pytanie.
- A jak bym się nie zgodziła to byś dał mi spokój?
- Nie.- Zrobił zwycięski uśmiech.
- A czym do cholery się chcesz ścigacz !?- Krzyknęłam, gdy nagle wjechaliśmy do miejsca gdzie było pełno ludzi. Napakowani jakieś typy i roznegliżowane dziewczyny. Nie przejełam się zbytnio strojem, to nie jest mój pierwszy wyścig. Więc mam to w dupie.
- Ładnie wyglądasz!- Harry zaśmiał się, co bardziej podsycało ogień. Normalnie gotowało się we mnie.
- Masz z tym jakiś problem !?
- Nie chciałem by to tak zabrzmiało. Julii naprawdę imponujesz mi tym że nie obchodzi Cię że będziesz jedyną dziewczyną ubraną w dresy. - Mierzył każdy milimetr mojego ciała, oblizując przy tym wargi.
- Masz chusteczkę?- Wyciągnął ze schowka paczkę chusteczek, `przypadkowo` muskając moją dłoń.
- Masz, kochanie.- Wręczył mi paczuszkę. Po czym wyciągnęłam z niej jedną chusteczkę wręczając mu. Jego mina była tak śmieszna że musiałam przygryzać wewnętrzną stronę policzków by nie wybuchnąć śmiechem.
- Ślinisz się!- Uśmiechnęłam się. Przybliżył się w moją stronę patrząc mi głęboko w oczy.
- No widzisz jak na mnie działasz, kochanie.- Za rumieniłam się, poprawka byłam cała czerwona. Jego usta były chyba dwa centymetry od moich, no boże nie wytrzymam. Wpiłam się w jego różowe wargi. Na początku był zdziwiony, ale po chwili współpracował. Chwyciłam go za loki pociągając do tyłu. Chyba mu się spodobało bo usłyszałam cichy jęk. 
- Wyścig czeka!- Rzuciłam pospiesznie, po czym jak najszybciej opuściłam samochód. Za sobą usłyszałam śmiech Harrego.
- Julii nie pogrywaj ze mną!- Mówił przez śmiech.

Staliśmy koło siebie, Harry chciał mnie chwycić za rękę ale go zmierzyłam i szliśmy koło siebie. Kierowaliśmy się w stronę grupki chłopaków, którzy śmiali się w niebo głosy. Koło nich stała również grupka dziewczyn, które podbiegły do mnie i Harrego. Jakaś blondynka zarzuciła mu się na szyje o mało mnie nie taranując. Stałam zszokowana kiedy wpiła mu się w usta. Harry natychmiast ją odepchnął, dziewczyna o mało się nie wywróciła. Posłała mi wzrok mówiący.- Jeśli go tkniesz zabije cię dziwko!- Uwielbiam takie sytuacje. Podeszłam do Harrego i chwyciłam jego dłoń po czym pocałowałam w policzek.
- To co idziemy, kochanie ?- Spytałam słodkim głosikiem. Harry nie mógł uwierzyć.
- Potrzebny jest wam wyścig !? Jak już jest twoja?- Zapytałam blondynek.
- Tak!- Krzyknęłam. A Styles go zmierzył.
- Dobra, dobraaa.. Chodź idziemy przygotować maszyny.- Zwrócił się do Hazza, który podszedł do mnie i chciał mnie pocałować w policzek na `pożegnanie` lecz się odsunęłam i pokazałam mu język. Haha, wiedziałam że go wkurzyłam.
Dziewczyny podeszły do mnie i zaczęły wypytywać.
- To ty jesteś nową zabawką D.K.?
- Cooo ty dziwko powiedziałaś!?- wszystko we mnie krzyczało. Miałam ochotę ją zdzielić. Ale moja noga dała siwe znaki.
- Licz się ze słowami, suko.- Powiedziała uśmiechając się złośliwie. Kiedy koło mnie przechodziła, zatrzymała się.- I nie waż się jeszcze raz tknąć mojego chłopaka!- Była już za mną parę kroków, gdy nagle krzyknęłam.
- Wiesz co! Dowiedz się o co się ścigamy, słońce!- Dziewczyna stanęła wmurowana. Chciała coś powiedzieć ale Harry podszedł do mnie i powiedziała że jest już wszystko gotowe.
Udaliśmy się na miejsce startu. Wszyscy stali na około nas. Stałam jak zamurowana kiedy przyprowadzili dwa ścigacze jeden biały, a drugi czerwony. - OMG! One są piękne.- Mówiąc podeszłam do czerwonego i lekko pogłaskałam po skórzanym siedzeniu. - Ten jest mój !- Krzyknęłam do Harrego, po czym szybko wskoczyłam na niego za nim mógł za protestować.
Podszedł do mnie z uśmiechem od ucha do ucha. 
- Jak przegrasz jest twój ! - Musnął lekko mój policzek.
Wsiadł na swój. Jakaś dziewczyna podała mi kask mówiąc pod nosem -szczęścia.- Posłałam jej sztuczny uśmiech. Dziewczyna skierowała się w stronę Hazza i dała mu buziaka w policzek, po czym coś mu szepnęła do ucha. Zagotowało się we mnie. Następna laska, kim on jest kurwa!? Greckim Bogiem!?
Jeżeli ma takie powodzenie to niech się odwali i zajmie dziewczyną która go chce. Założyłam kask w tym samym momencie co Harry.- Boże ja go chcę !- Uświadomiłam się. Usłyszałam śmiech Hazza i jego głos, który dołączył później.- Trzeba było mówić tak od razu, wiesz co byśmy mogli teraz robić..- Na pewno miał swój chytry uśmieszek na idealnej twarz.
- Nie mówiłam o tobie!- Skłamałam.
- A o kim? Jak nie o mnie !?- Zdenerwował się.
- Patrz po prawo widzisz tego chłopaka.- Wskazała na przypadkowego chłopaczka stojącego z czerwonym kubkiem.
- Ten z czerwonym kubkiem..?
- Taaa, ale bym goo..- Nie zdążyłam dokończyć bo Styles ruszył w jego stronę. I zanim coś zdążyłam zrobić, przywalił chłopakowi. Po czym jak by się nic nie stało wsiadł na ścigacza.
- Teraz będzie Ci się podobać z taką twarzą?- Zakpił.
- Od ciebie, zawsze! 
Nagle ruszyła na środek dziewczyna z dwoma czerwonymi.. Nie ważne. Popatrzyła na Hazza, skinął głową na znak że jest gotowy, po czym przy gazował. Zrobiłam to samo. 
Dziewczyna zaczęła odliczać.
- Jeden!- Krzyknęła wskazując na tłum po prawej.
- Jeden..!!!!- Zaczął powtarzać tłum.
-Dwa!- Wskazała na tłum po lewej.
- Dwa..!!!- Krzyknął za nią.
Nagle usłyszałam jego głos.
- Kocham Cię!- Byłam w szoku, na pewno zrobił to by mnie..
- START!!!- Krzyknęła drobna dziewczyna, a razem z nią cały tłum. 


=======================================

NO PO PROSTU NIE MOGŁAM Z TYM CZEKAĆ! UZALEŻNIŁAM SIĘ ! MAM NADZIEJE ŻE MÓJ WYSIŁEK ZOSTANIE DOCENIONY DZIĘKUJE ! ♥