czwartek, 20 marca 2014

X, CZĘŚĆ 2./ Kocham Cię!- szok.

To działo się, to się naprawdę działo. Harry wyjął broń za paska po czym usiadł okrakiem na Dereku i przyłożył lufę do jego skroni. Kolejna osoba do kolekcji, moich martwych przyjaciół? Nie muszę to powstrzymać. Widok Dereka był przerażający, chłopak się cały trząsł, pocił.. Za pewne ze strachu, zauważyłam kąta okiem że Harry powoli chcę pociągnąć za spust. -JULII, ZRÓB COŚ!!!- Głos w mojej głowie wydzierał się, po czym dał mi mentalnego kopniaka. 
- Harry, proszę.. - Popatrzył na mnie, lecz nie zabrał broni od głowy chłopaka.- Błagam Cię, nie chce stracić dziś kolejną osobę, ja.. a. Ja tego już nie zniosę! Proszę Hazz.- Jego oczy, które były ciemne powracały do normalnego koloru.
- Jeśli pójdziesz ze mną!- Zażądał.
- Nie!- Wysyczał chłopak, który leżał pod nim z krwawiącym łukiem brwiowym.
- Zamknij się jak chcesz dziś przeżyć.
- Musi jechać do szpitala, zawieź ją. - Powiedział chłopak, po jego głosie można było wyczuć że bardzo się martwi o mnie, bardziej niż o siebie.
- Co Ci się stało !?- Nagle Harry wstał i podszedł do mnie nadal trzymając w ręku broń. Instynktownie zrobiłam krok do tyłu.- Nie bój się, ciebie nigdy nie z krzywdzę!
- Miałam szytą nogę, prawdopodobnie rozerwałam szwy, ale nic mnie nie boli. Nic nie czuje!- Chłopak nie mógł uwierzyć.
- Wsiadaj szybko na motor jedziemy do szpitala! - Chłopak mówił bardzo szybko i głośno. Równocześnie siadając na jednym z motorów.-TERAZ! - Krzyknął, zapewne że nie reagowałam. Brawo udało mu się mnie wybudzić.
- Nie może jechać tym. - Derek zaczął mówić, pokazując na pojazd Hazza. - Łap!- Rzucił mu kluczyki do auta.- Jedzcie moim wozem, zaopiekuj się nią. Ja jadę szybko na samolot. 
- Proszę, zostań!- Szepnęłam błagalnie.
- Julii, jeśli chcesz by żył niech spierdala!- Powiedział w miarę spokojnie lokowaty. Otwierając mi drzwi, lecz skierowałam się w stronę pobitego chłopaka i chwyciłam jego twarz w ręce.
- Pamiętaj o telefonach. O mnie się nie martw. - Ucałowałam chłopaka w policzek. Wiedziałam że jak zostanie to Hazz mu prędzej czy później nie daruje tego. Po czym skierowałam się w stronę auta.
- Jull.- Zatrzymał mnie głos Dereka, po czym się obróciłam w jego stronę. Podbiegł do mnie i wpił się w moje usta, zaczął namiętnie i zachłannie mnie całować. Nie myślałam wtedy o Harrym, który za pewnie roznosi go.
Kiedy zabrakło nam oddechu, powiedział mi do ust.
- Kocham Cię, Jull.- Boże!? Że co? Ale czy ja go kocham? Tyle pytań, a ja nic nie wiedziałam. Przeżyłam szok.
- CO!?- Wydusiłam z siebie.


============================================
PRZEPRASZAM ZA TO ŻE JEST KRÓTKI. PISAŁAM TEN ROZDZIAŁ W 20 MINUT, WIĘC JEST DO DUPY. ALE MUSIAŁAM WYKORZYSTAĆ TEN POMYSŁ. :)
DZIĘKUJE WSZYSTKIM!
ZOBACZYCIE CO SIĘ BĘDZIE DZIAŁO OD JUTRA!
WIECIE ŻE JEST UZALEŻNIONA OD DODAWANIA ROZDZIAŁÓW, A KIEDY NIE DODAM CHOCIAŻ JEDNEGO TO NIE MOGĘ SIĘ NA NICZYM SKUPIĆ. PRZEPRASZAM ŻE TAKA CHAOTYCZNA WYPOWIEDZI. 


DZIĘKUJE ZA OBSERWACJĘ I KOMENTARZE, KTÓRE DAJĄ DUŻĄ MOTYWACJE. 

<<<ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA>>>


♥♥♥♥~ ZOSTAWCIE CHOCIAŻ SERDUSZKO NA FAKT ŻE SIĘ PODOBA. 


ZAPRASZAM RÓWNIEŻ DO GŁOSOWANIA. ;)
DOBRANOC, SKARBY!

3 komentarze: